Nasze siedlisko

Trafiliśmy do niego…tego miejsca…przypadkowo. Szukaliśmy bardzo długo, blisko i daleko i nagle przypadek, poszukiwanie kupca na drzewo do kominka spowodowało, że się w nim znaleźliśmy. Tak…ktoś chciał wyciąć ogromne lipy i sprzedać je jako opał do kominka, a te lipy wiele lat temu posadził własnoręcznie pszczelarz i gospodarz tego siedliska. Ale do rzeczy: weszliśmy i w tym samym momencie wiedzieliśmy, że to jest TO MIEJSCE… teraz TO MIEJSCE to ZAREMBOWO, bo tak nazwali je nasi przyjaciele…i my tego nie zmieniamy. Cisza, zieleń ale jednocześnie nieodparta chęć zmieniania, wymyślania, dzielenia sie pomysłami. Tak, to nasza pasja. Mam nadzieję, że niejednokrotnie będziemy mogli się nimi z Wami dzielić.:-) …ale to już zupełnie inna historia..:-)